Rowerami na kajaki, rajd 12.07.2015

ja tam nie narzekam podobnie jak Sławek (mijaliśmy sie przed Szelągiem) ,zdecydowałem sie tylko na wycieczke rowerową do Ostródy z tą różnicą że przyjechałem na drugą część rajdu,czyli powrót do Olsztyna. W międzyczasie zdążyłem jeszcze odświeżyć sobie fajny szlak z Pilawek do Ostródy,wzdłuż Drwęckiego.Do Rusi zajechałem przed czasem i zdążyłem sie jeszcze zdrzemnąć na trawie czekając na spacerowiczów z kajakami
poziom wody w Szelążnicy taki jak w załączniku,nie da sie tam pływać.

Poprzeczka była wysoka najpierw dystans rowerowy, a potem walka na płytkiej wodzie ciągnąc kajak. na pewno nie do końca oto chodziło, bo poziom wody był za mały, ale gdyby lało, wiało, to też było by ciężko, patrząc na ilość chętnych na tego typu imprezę nie ma co się zrażać, poszukamy innego miejsca na spływ, być może krótszy dystans rowerowy, np. w Tumianach, ale to na przyszły sezon. Swoją drogą dawno się tak nie sponiewierałem, spałem całą noc jak niemowlak.

No to chyba dobrze zrobiłem odpuszczając sobie tą "kajakową wyprawę"

Jednak chyba nie potraktowałem poważnie informacji na stronie O.A!:

Nie ukrywamy, że impreza wymaga dobrej kondycji fizycznej i wytrwałości.
Na rzece spodziewamy się utrudnień z powodu niskiego stanu wody i innych przeszkód. Z tego powodu impreza ma kwalifikację: TRUDNA.

Z mojego punktu widzenia, czyli rekreacyjnego kajakarza impreza wręcz ekstremalna Pewnie długo jeszcze będziemy wspominać każdy pień, każdą mieliznę i brodzenie po kolana w mule.
Mimo wszystko impreza miała swój unikalny klimat a później już było więcej śmiechu z tego gdzie nam dane było płynąć niż narzekania

Pierwszy rajd rowerowy-kajakowy w ramach łączenia dyscyplin się odbył. Część rowerowa jak zwykle super . Wszyscy z nadzieją, że zaskoczy nas trudna lecz piękna trasa kajakowa, gnali ile sił w nogach . No i się dokonało, przyjechaliśmy na miejsce startu spływu kajakowego. Na początek szkolenie . "Płyniemy obowiązkowo w kamizelkach (bo możemy utonąć), nie podpływamy bokiem do zwalonych drzew (bo wywrotka gotowa), nie spożywamy napojów alkoholowych" Wszyscy poważnie podeszli do sprawy . Każdy bez dyskusji założył kamizelkę. No i płyniemy. Początek był ok. Rzuciliśmy okiem na jezioro Sarąg, i wreszcie wpłynęliśmy na odcinek, zapowiadany jako trudny. Był trudny, bo ciągnęliśmy, niektórzy pchali, kajaki po rzece lub jej resztkach, tonąc w mule. Ale wszyscy w kamizelkach, bo może przyjdzie woda i się potopimy . I tak, za każdym zakrętem mieliśmy nadzieję, że już nie będziemy ciągnąć/pchać kajaków, nic mylnego. Średnia z naszego marszu/spływu wynosi zgodnie z moim zapisem na endomondo 3,17 km/h, więc wolniej niż gdybyśmy maszerowali i te cholerne kajaki nieśli. Jednak ja zdecydowanie wolę swój rower, od dzisiaj nie lubię kajaków, zwłaszcza w takim wydaniu .

Przypomnienie i utrwalenie dla potomnych:
Początkiem łączenia rowerów i kajaków podczas jednej wycieczki był "Dwubój Flisacki", na trasie Ruś-Olsztyn-Ruś. Inicjatorem tego pomysłu (dodatkowo mającego umocowanie w prawdziwej historii spławiaczy drewna sprzed 100 lat) był Andrzej Małyszko z Rusi (ten sam, dzięki któremu mamy Gościniec Niborski).

Tutaj jedno z zaproszeń na tę imprezę: www.gazeta.mazury.pl/main/dwuboj-flisacki-w-pttk.html

Pierwszy rajd rowerowy-kajakowy w ramach idei łączenia dyscyplin, startujemy o g.8.00 na ul. Sielskiej Biedronka, tempo będzie spokojne, czasu sporo bo przy Ostródzie - śluza Ruś Mała przed g. 12.00. Należy zapisać się na stronie zg. dyscypliną kajaków, wpłacić 10 zł aby móc skorzystać ze spływu. Oczywiście ci którzy chcą jechać, a nie są zainteresowani spływem również mogą uczestniczyć w imprezie.

aktywnie.olsztyn.eu/content/rowerami-na-kajaki-0