Rajd dziki nr 25 : ,,Na Kieelllaaaaarryyy...!!! ''

Witajcie czytający i piszący.
W związku \"94 rocznicą Wielkiej Rew.......\",
\"jako głos ludu.... ogłaszam co następuje:
\"Akcja NA KIELARRRRRRY\", została definitywnie zakończona pod wszelkimi formami jej \"realizacji\".
W imieniu głosu ludu....!
\"dziadek\"

Coś się jąkasz;-)

11.11.2011 godzina 11:11

COŚ trzeba wymyślić, bo inaczej to grzech będzie

Proponuję zarzucenie tego pomysłu już na tym etapie

Proponuję zarzucenie tego pomysłu już na tym etapie

Proponuję zarzucenie tego pomysłu już na tym etapie

Proponuję zarzucenie tego pomysłu już na tym etapie

Proponuję zarzucenie tego pomysłu już na tym etapie

Proponuję zarzucenie tego pomysłu już na tym etapie

Proponuję zarzucenie tego pomysłu już na tym etapie

Proponuję zarzucenie tego pomysłu już na tym etapie

Proponuję zarzucenie tego pomysłu już na tym etapie

Proponuję zarzucenie tego pomysłu już na tym etapie

Ktoś tam, gdzieś tam, kiedyś tam zaproponował uczczenie Święta Niepodległości wycieczką, tym razem pieszą nad Kieelllaaaaaarryyyy. Oczywiście zakończonej tradycyjnym ogniskiem. I co dalej z tym pomysłem ?

I jeszcze mieli czas na ognisko z kiełbaskami,takie najlepiej smakują po cięzkich kilometrach.
W takim razie ide jeśc,bo własnie wróciłem z cieżkiej wyprawy trasa którą śmiało można nazwac \"Szlakiem Połamanych Semaforów\"-czyli na tropie nieistniejącej linii kolejowej Turza Wlk.-Samborowo,którą przejechaliśmy częsciowo,bo w rejonie Wzgórz Dylewskich pożegnaliśmy szlak kierując sie na Ostrowin i dalej na Olsztyn przez Guzowy Piec..(znowu jazda w mroku bez czołowej lampy )
A było nas dwóch,ja i majkel,start z Działdowa,meta w Olsztynie o 19.45
Na liczniku naklikało 132km.
Bardzo ciekawa trasa,to juz drugi rajd po nieistniejących szlakach kolejowych,wczesniej zapoznalismy się z linią Orneta-Lidzbark.
Pierwsza jak i druga trasa na tropie połamanych semaforów godna jest polecenia do rajdów dzikich.
Historyczne nieistniejące szlaki kolejowe czekają na nowych odkrywców,może na początek wspomniana trasa Orneta-Lidzbark,temat czeka na odświeżenie

img805.imageshack.us/img805/8169/dsc00795s.jpg
Wiadukty przed Dąbrównem

Piękna relacja super zdjęcia .Niestety nie udało mi się wymienić dyżurku , ale ktoś pracować musi itd. Duchem byłem z Wami ,jakoś kilometrów na moim liczniku od tego nie przybyło.

A teraz fotorelacja z rajdu autorstwa dziadka :
Na zbiórce rekordowa jak na rajd dziki frekwencja (tu naprzeciwko leśniczówki Zazdrość, czyli przy samych Kielarach ale jak się okazało wcale nie było tak blisko , ha, ha !)

W Łajsie na granicy warmińsko-mazurskiej ale z budki strażniczej i szlabanu nic już nie zostało, dobrze, ze choć ostała się tablica
Widok na jezioro Kośno w jesiennej szacie...
Chwila oddechu nad kolejnym jeziorem, tym razem Dłużek ...
Tamże...
... i również...
Oblężenie bunkra w Czarnym Piecu ...
Gdzieś w okolicach Zgniłej Zośki...
Przeprawa w okolicach jez. Jełguń...
...nie było lekko...
...i w końcu upragnione Kielary...
...i relaks...po znojnym dniu...
...dobranoc...

No i po rajdziku ! Na starcie rekordowa ilość ,,dzikusów\'\', bo 22-óch i także nowe twarze, brawo! Niesamowite ! Pogoda była przednia, więc i frekwencja dopisała. Ruszyliśmy statecznie. Pod Rykowcem ,,gnacze\'\' wymusili zmianę trasy i już zaczęło się błądzenie. Jednak dotarliśmy do ,,U Stefana\'\' w Nowej Wsi o czasie i tamże pierwszy popas. Zdziwiło nas, że nie ma budki telefonicznej z której tak dokazywaliśmy przed rokiem. Potem dalej w drogę. Łajs i jez. Kośno. Dalej na Rutki. Jednak trasa bez rekonesansu wcześniejszego i ponownie pobłądzilismy w lesie. Po drodze zgubiliśmy dwóch Michałów i jak się okazało już na stałe. Po krótkim błądzeniu szczęśliwie wypadliśmy na znaną nam drogę do Małszewa i ku naszej radości po drodze wyprzedziliśmy wszystkie traktory pracujące w lesie. Dalej wzdłuż jez. Dłużek, przepiękna okolica, szczególnie Binduga. Potem do Czarnego Pieca, obleźliśmy tamtejszy bunkier i ruszyliśmy w kierunku Bałd. Tradycyjnie pobłądziliśmy i wyjechaliśmy w Zgniłej Zośce. Tamże wykupiliśmy wszystko w sklepie co było do jedzenia i picia i ruszyliśmy przez Starą Kaletkę i Jegłuń na Kielary. W Starej Kaletce Roman złapał gumę i ... tyle żeśmy go widzieli, he, he ! Do Jegłunia też dojechaliśmy ,,naokoło\'\'. Po drodze musieliśmy się przedzierać przez ogrom zwalonych pni, co było wyczynem nie lada, balans na zwalonych pniach z rowerem w zębach godny pokazu w cyrku. Na Kielarach byliśmy dobrze przed 15-stą. Ognisko, kiełbaski, pogawędki. Były sarkania na ,,niewygodną\'\' trasę. Fakt leśne dukty, zero asfaltu, mnóstwo piachu i podjazdów oraz nieprzetarte ścieżki zrobiły swoje. Ale tak miało być! Mówiłem, że na przyjemności trzeba będzie zapracować. Na Kielarach, około 16-stej, dotarły do nas dwa Michały, coś jakoś mówiły, że o Klewki zahaczyły, hi, hi ?! W domku przed 17-stą. Trasa ca.80 km, średnia 16,5 km/h, ale, jak mówiłem, nie było łatwo ! Pozdro dla wsiech co byli cieleśnie i duchowo !

No to sobie pojezdziłem
Przez niedopatrzenie myslałem że to jutro te Kielary,pozatym wypadła mi sobota pracująca.W takim razie jutro sobie odbije,gdzieś daleko.

Chętnie sobie poczytam jakąś relację.

a już było tak blisko...
ocieplają nam blok i zaczęli wymieniać okienka w piwnicach, a że w swojej mam ogólny \"niedostęp\" do czegokolwiek, to muszę ją czemprędzej uporządkować, żeby fachowcy zrobili to póki jest pogoda i mają na to czas.

na pewno będziecie mieli udaną wycieczkę

brawo