Rajd dziki nr 9 "Witamy wiosnę :)"

rajd jak zwykle wymagający, w pogodzie nastapiło jakieś przesilenie,po chłodach zimowych nareszcie przeszło znaczne ocieplenie,pierwszy raz można było wycisnąć siódme poty za sprawą temperatury (nawet dla zaprawionych w boju po zimowych setkach). Co do wiatru, że niby w plecy to oczywiście żart bo do Orłowa jechalismy z wiatrem w czoło.
dla majkela brawa za prowadzenie,pomimo udziwnień w postaci wydłużania trasy po leśnych przesiekach w które żaden miejski rowerzysta nigdy nie odważy sie wjechać ,tylko eksplorator i poszukiwacz nowego w terenie.. ja w pewnym momencie pojechłem na skróty tj. przez Kurki,Brzezno Łyńskie i Likuzy gdzie mogłem sobie spokojnie poczekać na wszystkich.
Warto odnotować czego nikt tu nie wspomniał, że poza rezerwatem zródeł Łyny udało sie odnalezć mistyczne Kręgi Gotów k.Świerkocina (fotki w załączeniu)

goo.gl/photos/TGzr1PZTKnw9R2yb6

Jak zwykle ciekawość żądnych wrażeń dzikusów wzięła górę i wszyscy dzielnie przemierzali nieznane leśne ostępy prąc naprzód niczym głodne wilki za stadem wycieńczonych jeleni. A trasa była rzeczywiście nowiutka dla każdego z uczestników co pozwoliło na nowo odkryć znane i lubiane miejsca

>>fotki<<

Kolejny rajd za nami. Ten był bardzo wyjątkowy - pogoda idealna, cieplutko, słonecznie, lekki wiaterek głównie w plecki. Ekipa doborowa - zjechała się prawie cała ekipa "weteranów dzikusów" w sumie piętnastu rowerzystów. U źródeł naszej rzeki Łyny już wiosna, zakwitły kwiatki: przylaszczki, zawilce, a na gałązkach już można zobaczyć pierwsze malutkie zieloniutkie listki. Nie obyło się bez usterek, Ewie pękła zapinka łańcucha podczas podjazdu koło elektrowni w okolicach Ustrychu, spadający i blikujący się łańcuch między kasetą a szprychami w rowerze Emilki. Z tymi problemami daliśmy sobie radę szybciutko. Nie poradziliśmy sobie jedynie z uciekającym płynem z hamulca także w rowerze Emilki i tu mój ogromy podziw i uznanie za przejechanie 100 km posiadając sprawny tylko przedni hamulec, a trasa naprawdę była wymagająca, dużo szybkich zjazdów po drogach (kocich łbach) jeszcze pewnie pamiętających bardzo odległe czasy. Zdjęć niestety nie umieszczę bo padł mi aparat a konkretnie karta pamięci, czekamy na fotki od Marcina i Majkela. A bym zapomniał: ogromne dzięki dla Majlkela za poprowadzenie rajdu (jak dla mnie to była całkiem nowa droga do źródeł) oraz dla wszystkich uczestników.

Zapraszamy na kolejny rajd dziki. Sprawdzimy czy w źródłach rzeki Łyny już zagościła wiosna. Startujemy w niedzielę 3 kwietnia o godzinie 9:00 pętla autobusowa na Jarotach koło kościoła. Dystans do pokonania przekroczy setkę. Prowadzi Majkel. Zjeżdżać się kto może.