"Tropem Napoleona" -Rajd Dziki 06.03.11

Pewnie przyszłoby skorzystać z niezawodnego PKP.

Wczoraj wyklepałem hak. Dzisiaj była próbna jazda. Hak pewnie już trochę osłabiony, ale przerzutki działają lepiej niż przed awarią

Resztę się zobaczy na kolejnym rajdzie. W razie czego przygotuję się na dłuższy spacer:)

Majkel,miales farta ze ten hak z przerzutką sie nie zerwał,z Cerkiewnika mialbys długi spacer do Olsztyna..;

kot napisał...ale będę ćwiczył i kiedyś też będę taki dobry

w zeszlym sezonie kondycji ci nie brakowalo,ale przerwy robią swoje.Trenuj wiec bo sezon sie zaczyna.pozdro

Kolejny rajd dziki za nami, tym razem już nr 5. Pomysł marcina xc by ruszyć tropem Napoleona, buszujacego zimą 1807 roku po Warmii w pogoni za Rosjanami, doskonały, brakowało jedynie merytorycznie pzygotowanego przewodnika, który by nam to wszystko doskonale opowiedział i dodał coś więcej od siebie, niż udało się nam przeczytać na tabloidach tyczących owej wyprawy wojennej. I jak zwykle wszelkie ,,założenia taktyczne\'\' poczynione na wstępie wzięły w łeb. Miało być krótko (55 km), łatwo (po płaskim i z górki) i przyjemnie (w 80% asfalty przy słonecznej pogodzie) a było jak zawsze, czyli ... mocno aktywnie ... kilometraż ponad 80 km, głównie zaśnieżone drogi gruntowe i leśne dukty, wiele ,,górek prawdy\'\', na których nieraz trzeba było zsiąść z bike\' a, śnieżne zadymki, silny wiatr boczny wyrywający ,,lejce\'\' z rąk, awarie sprzętu i ludzi, ale nie zmogło to nas, trasa została wypełniona od A do Z. Zaczęło się od razu pechowo. Od ul. Hozjusza do wsi Redykajny byliśmy ,,inwigilowani\'\' przez policyjny radiowóz, który stwierdziwszy, iż poruszamy się zgodnie i po kierunku, odstąpił od dalszych czynności operacyjnych i ,,kwita\'\' nikt nie połuczył. A dalej to już wiecie ...

a mnie wyszło 49,5 km
to już zawodowa liga
dobrze że czasem się zatrzymywali na pamiątkową fotkę to mogłem ich dogonić
ale będę ćwiczył i kiedyś też będę taki dobry
Pozdrawiam wszystkich

Napoleon dał nam popalic,te zamiecie i straty to chyba nie przypadek hehe..
co do kontuzji to tez nadwyręzylem troche kolano,ciekawe co nam zmontują rekonstruktorzy na bitwie w Jonkowie,juz nie moge sie doczekac.

Rajd bedzie pamiętliwy,dzieki wszystkim za obecnosc,towarzystwo było jak zwykle doborowe.

Podsumowując raj miał charakter surviwalowy,były straty w ludziach i w sprzęcie.Wystartowalimsy w skladzie osmioosobowym,ale do konca nie dotrwał Jurek,kontuzja kolana wykluczyla go i z Rozynki samotnie pognał na Olsztyn. Do Barkwedy jechalo sie przyjemnie w sloncu ,nic nie zapowiadalo zadymy jaka nas dopadła przed Różynką,silny boczny wiatr,zacinający snieg z gradem dal sie we znaki.a i teren mocno pagórkowaty nie ulatwiał zadania.Mowiąc krotko istny kalejdoskop pogodowy,najpierw slonce,potem wiatr ze sniegiem,woda na asfaltach i zamarzające przerzutki.Spokojnie zrobilo sie dopiero za giedajtami w lesie.
dokladam zdjecia:

tereny miedzy Bukwaldem a Różynką

słynny podjazd na polane widokową miedzy Cerkiewnikiem a Rózynką

dalej nie było lepiej,górka za górką i walka z wiatrem

na otwartym terenie, warunki prawie polarne i droga niezle oblodzona

honor walczył ze sniegiem zawzięcie,jego rower najlepiej przyciągał biel

pech majkela,skrzywiona przerzutka i problem gotowy,na szczęscie ta awaria nie wykluczyła dalszej jazdy

problemów ciąg dalszy,regularnie zamarzające i oblodzone rowery

Jankowo,odkrycie wiekowej kapliczki

na drugim końcu Jankowa druga,barokowa kapliczka przy wylocie na Świątki.

tablica w Jankowie

Skolity

las za Giedajtami,pogoda sie uspokoiła,w przerwach czyszczenie rowerów



pozostałe zdjecia z naszej eskapady:
picasaweb.google.com/1182972283469571446...ziki?feat=directlink

Nikt nie mówił, że będzie lekko i nie było.Ja po wczorajszym wypadzie mam lekką kontuzję kolana.Być może trzeba będzie odpuścić jeden wypad.Ale będę miał co wnukom opowiadać.Trasa do lekkich nie należała.Mróz , wiatr , śnieg , podjazdy w Cerkiewniku i w Jankowie i te 80 km swoje zrobiły.Ta względna cisza to chyba efekt zmęczenia . Po wczorajszej trasie już nic nie będzie straszne. Pozdrowienia

takie wlasnie są uroki dzikich wypadów w teren,nigdy nie wiadomo co sie wydarzy,troche pochopnie rzuciłem kilometraż, zanizony bo planowany skrótowo ,pozatym te wichury zagoniły nas w nieplanowane miejsca,no i warto było.
ps.puzniej doloze troche galerii.

Rajd jak zwykle udany. Miało być 55km, mi wyszło lekko ponad 80km. Muszę się przyznać, że odczułem ten przebieg . Trasa przejazdu: maps.google.pl/maps/ms?ie=UTF8&hl=pl&msa...0049de1baabefde30030 . Niestety bez początku bo zapomniałem włączyć gps, ale najważniejsze się zapisało. Pozdrower!

pierwszy etap,likusy.Swiezo po starcie

po drodze do Braswaldu sesja przy pamietnym konarze,tak go oblepilismy ze nic nie widac..;

most na Łynie,pogoda mowi sama za siebie ,mala zamiec w tle to zapowiedz tego co nas czekało puzniej..

Kajny,mostek na starej Łynie

Barkweda,zwabiona napoleonka pstryknela nam tutaj fotke.

nazwy tego jeziorka nie pamietam

mamy zdolnosc pojawiania sie w różnych dziwnych miejscach,ale przegląd techniczny betonowych płyt ktos musiał zrobic

jakis dokladniejszy opis i reszta zdjec bedzie jutro..;

niedlugo cos powrzucam,musze przygotowac materiał hehe..

marcin xc nie rób nam zawodu (chyba juz odpocząłeś?), wrzucaj foty na forum z dowcipnym opisem. Czy Ty wiesz ilu ludzi z niecierpliwością na to czeka !?

Krótko i na gorąco informuje ze rajd dziki odbył sie wg planu .Po chwilach niepewnosci co do pogody dzisiejsze poranne słonce rozwiało wszelkie wątpliwosci.Uzbrojeni w wolę jazdy ruszylismy na pozycje napoleonczyków.Trasa wykonana na 100% plus pare dodatkowych km bo wiatr zagonil nas niechcący do Świątek. Wrazenia i fotki puzniej,trzeba odpocząc..


\"Team Force\" na starcie,stawiło sie ośmiu zawodników.

pogoda nie rozpieszcza ale zbiórka aktualna zgodnie z planem,na miejscu pomyslimy nad przebiegiem trasy,ewentualnie trasa bedzie skrócona.Mysle ze chyba warto zaryzykowac

Zbiórka na ul.Bałtyckiej (likusy) koło ekonomika,blisko Orlenu. godz.9.00

Witam!
Chętnie pojadę z wami.
O Której godzinie się spotykamy?

Witam!
Chętnie pojadę z wami.
O Której godzinie się spotykamy?

Dasz rade,trasa w 80% jest po asfalcie,ale kto wie jakie niespodzianki bedą po drodze.