RAJD DZIKI NR 7 ,,EKSPLORACJA JEZ. KOŚNO''

w akcji wyborczej haha...dobre.ciekawe kogo Darek stamtąd zrywał hehe.
Jak juz mowilem zaluje ze nie moglem jechac ale moze to i dobrze. oto przyklad
-nie nalezy rozwijac predkosci kosmicznych w terenie zalesionym
tymbardziej po spozyciu...
pileś,nie jedz. proste
ja swoje odespałem(w domu,nie na drzewie)

Darek W. w akcji wyborczej !

SKLEP BREAK, mister ! Slowly !

Purda. Dokąd teraz ?

Pajtuński Młyn, na majdanie, z XVIII-sto wieczną figurką.

Przepiękna amazonka w Pajtuńskim Młynie. Szkoda tylko, że ,,dziadek\'\' po zrobieniu tego zdjęcia gdzieś przepadł (fiu, fiu, fiu !) i dokumentację mamy lichą (ale może oto chodzi, he, he !).

Po drodze znależliśmy węża ... ale telefonicznego. Chyba komuś wypełz z kieszeni.

A gapowicze nad nim ... nudzą się.

Jezioro Kośno tonie we mgle. Przydał by się jakiś potwór. Coś by się bynajmniej działo !

A gapie robię zrzutę !

,,dziadek\'\' robi za ... Bobera, ha, ha !

,,dziadek\'\' czeka na Salcię ... z aparatem. A jej ni hu, hu !

no i ominela mnie fajna wyprawa,przegapilem wczoraj wpis na forum,bylem przekonany ze pojedziemy w wekend jak byliscie na kołach ja odsypialem wczorajszą impreze(bezalk )
albo jezdzenie,albo impreza.Nielatwo połączyc jedno z drugim heh

Ilu cyklistów wejdzie do budy. Oto jest pytanie. Pierwszy rekord Guinessa padł!

Droga wolna, tylko gdzie ta Salcia !

Keine Grenzen w Łajsie (na cyrkowo).

Tak, tak ! ,,kot\'\' , jak zwykle, najszybszy, już tu był he, he i wszystko obs...kał! Rajd odfajkowany. Tak jak mowi ,,kot\'\' biegł głównie ,,asfaltami\'\', tak że po powrocie tego ,,asfaltu\'\' z roweru zdrapałem z 5 kilo, he, he ! Były to różne rodzaje ,,asfaltu warmińskiego\'\' : płynny, półpłynny, błotnisty, piaszczysty, liściasty i iglasty oraz korzeniasty. Po prostu zbyt szybko wjechaliśmy na te ,,asfalty\'\' zanim zdążyły, po położeniu przez drogowców, się utwardzić. Na zbiórce STARA WIARA, doborowa 8-ka. ,,marcin xc\'\', mimo, ze pobudzony ,,esesmanem\'\' lub jak woli ,,dziadek\'\' ,,zetemesem\'\' nie dał się namówić na wypad spod kołderki na rowerki i trochę smutni (bo kto będzie NAM robił tak wspaniałe fotki i filmy) pocieliśmy na Rykowiec. Na szczęście, bo ,,asfalty\'\' ,,przewyborne\'\', nie padało i w godzinkę bylismy ,,U Stefana\'\' w Nowej Wsi na soczku pomidorowym i za następne pół w Łajsie. Tam trochę ,,cyrkowych\'\' wygłupów, bo ,,keine Grenzen\'\'. Salci znowuż żadnej nie było więc stwierdziliśmy, że pora wczesna, to może zobaczymy jakiegoś bobra w niedalekiej ostoi. Bobrów jak na lekarstwo, więc padło na ,,dziadka\'\' i robił za Bobera, czyli interwju i foto, he, he ! W końcu ruszyliśmy eksplorować jezioro Kośno, oczywiście tamtejszymi asfaltami a raczej ich półproduktem. ,,kot\'\' cały czas miauczał, że pod górkę i fakt, tego nam nie brakowało a na dodatek zaczął padać niemrawy, na szczęście, deszczyk. Jezioro wielkie i całe we mgle. Z zobaczenia ,,sarniej łąki\'\' o której wspominał ,,marcin xc\'\' wyszły nici, bo ,,gnacze\'\' tak parli, po ,,asfalcie\'\' oczywiście, że przeoczyli zjazd zgodnie z wytyczonym szlakiem, reszta, jak stado baranów, za nimi i wyjechaliśmy na asfalt pod Tylkowem. Prawdziwy, stężały, choć mokry asfalt. Ten nas poprowadził pod Krzywonogę. Tam zjazd w las i do Purdy. W Purdzie przerwa na soczek pomidorowy (z koncentratu oczywiście, he, he !), Darek W. zapoznawał się cieleśnie z agitkami wyborczymi (patrz foto) a ,,marcin r\'\' zameldował się teściom, że nie jest na żadnym łajdactwie, tylko, jak ,,paranienormalny\'\' z kolegami w Dzień Niepodległości tapla się w przydrożnym błocie. I to jeszcze na rowerze. Cykliczne SPA. Ha, ha ! Za Purdą w las i ,,asfaltem\'\' do Pajtuńskiego Młyna. Tam same przyjemności dla oka, dla ciała już nie stało !. Przepiękne amazonki (patrz foto), zgrabne kasztanki, przedwojenni ułani, ruch na majdanie, że ho, ho ! Towarzystwo jeździeckie ( z Warszawy) szykuje się do świętowania Dnia Niepodległości jakowąś inscenizacją na okolicznych błoniach. Jednak nie było czasu czekać, aż się wyszykują, trza było wracać na dom. Wzdłuż rzeki Kośna dotarliśmy do Patryk (takiego ,,asfaltu\'\' to żem jeszcze nie widział, prawdziwie syberyjski, jeśli ktoś wie o co chodzi, piasek był nawet w bananie, sic!). W Patrykach czarnym asfaltowym szlakiem z 3-cią prędkością kosmiczną dotarliśmy do domu. Po wejściu do domu, jak mnie zobaczyła połowica, wydała okrzyk przerażenia i musiałem zgodnie z rozkazem, tak jak stałem, czyli w ciuchach i butach, wejść do wanny i tam się rozebrać, umyć i od razu wyprać to co miałem na sobie. Trzy w jednym bez wsadu (do pralki oczywiście). Tak jak wspomniał ,,kot\'\' trasa ca. 60 km, głównie po ,,asfaltach\'\'. Warmińskich. I to by było na tyle.
P.S. Następny rajd w niedzielę (pogoda ma być rewelacyjna jak na listopad) ale tylko po ASFALTACH (patrz nowy wątek). PZDR.

może na początek cytat :
\"Trasa ca.60 km, na wyraźne żądanie ,,dziadka\'\' ma biec asfaltami\"
i tak rzeczywiście miła 60 km a z dojazdem do domu to nawet 70
trasa przebiegła szybko i przyjemnie (no w końcu asfaltami )ja to nawet nie wiedziałem że mamy w regionie tyle rodzajów asfaltu
naszego nadwornego fotografa nie było
pozwoliłem sobie telefonem pstryknąć i wstawić na dowód że byliśmy
i pewnie tak jak wszyscy czekam na opowieść Krispiego

,,dziadek\'\' mówi, żeby jechać. Jakby tak tylko mżyło to odczekać godzinkę, półtorej i jakby się przetarło to ruszyć ale tak krócej ca. 30 km, powrót max. na 13.00. A jak rano bedzie sucho to zgodnie z planem o 8.00, gdy pogoda się zkiepści to zawsze można zawrócić. Skrzynka kontaktowa u mnie 722099136.

A więc dobrze. Jak nie będzie padało to jedziemy. W przeciwnym wypadku robimy ustawkę na sobotę lub niedzielę. Co na to ,,dziadek\'\'?